Stygmatyzacja singli - czy można być szczęśliwym w pojedynkę
Jenny Ueberberg z Unsplash

Stygmatyzacja singli wciąż stanowi problem, choć czasy się zmieniają. Dostrzegamy różne ścieżki życiowe i szanujemy odmienny światopogląd. W dużych miastach nie dziwią nas pary jednopłciowe na ulicach. Związki nieformalne mało kogo dziś zaskakują i bulwersują. Niestety, wciąż nie rozumiemy, że istnieją ludzie, którzy nie szukają miłości. Stygmatyzacja singli stanowi spory problem nawet w dużych miastach i wśród osób popierających prawa mniejszości seksualnych. Czy można być szczęśliwym w pojedynkę?

 

Czy każdy szuka miłości?

Przyjęło się, że jako jednostki społeczne dążymy do znalezienia partnera, niezależnie od płci i orientacji psychoseksualnej. Jesteśmy zwierzętami stadnymi, lubimy otaczać się bliskimi ludźmi, ale nie zawsze zależy nam na związku. Do niedawna takie podejście wydawało się kuriozalne. Ludzie wchodzili w związki małżeńskie, bo tego od nich oczekiwali krewni. Kobiety nie posiadały własnych pieniędzy i utrzymywali je mężczyźni. Czasy zmieniły się, każdy ma dziś takie same prawa i możliwości. Pociągnęło to za sobą rewolucję społeczno-obyczajową.

 

Potrzeba autonomii realizowana przez singli

Dziś, gdy każdy może żyć w zgodzie ze sobą, pozostając niezależnym bytem, coraz więcej osób otwarcie przyznaje się do silnej potrzeby autonomii. Życie singla nie jest dla nich źródłem cierpienia. Przeciwnie, gdy żyją w pojedynkę, zyskują przestrzeń na realizację swoich potrzeb i pasji. Wbrew obiegowej opinii, singiel nie cierpi z powodu samotności. Bardzo często posiada spore grono przyjaciół i znajomych. Obecność innych ludzi pozwala mu realizować potrzeby społeczne. Otrzymuje od nich wsparcie i dzieli się nim.

 

Czy życie singla jest szczęśliwe?

Czy można być szczęśliwym w pojedynkę? Wszystko wskazuje na to, że tak. Wiele zależy od naszych indywidualnych predyspozycji i potrzeb. Istnieją ludzie, dla których życie singla stanowi etap przejściowy. Próbują otrząsnąć się po nieudanym związku. Ewentualnie teraz skupiają się na życiu zawodowym i na osobiste nie mają już czasu. Związek wymaga zaangażowania z obu stron, nie da się go budować, rozkręcając jednocześnie firmę. Niekiedy życie singla to konieczność, bo na naszym horyzoncie nie ma nikogo ciekawego. Gdy do życia w pojedynkę zmuszają nas okoliczności społeczne, to czerpiemy z niego mniejszą satysfakcję. Jeśli natomiast wynika to z naszych potrzeb, to odnajdujemy w tym szczęście.

 

Z czego wynika stygmatyzacja singli?

Stygmatyzacja singli wynika z niezrozumienia. Często przyglądamy się innym z perspektywy własnych potrzeb. Jeśli zakładamy, że najważniejszą wartością jest znalezienie miłości, to możemy uważać, że inni też tak sądzą. Single, którzy żyją w pojedynkę, jawią się nam jako osoby nieszczęśliwe. Zdarza się, że chcemy im “pomóc”, aranżując randki. Choć kierują nami szlachetne pobudki, to wyświadczamy im niedźwiedzią przysługę. Oni wcale nie chcą umawiać się na randki ani nikogo poznawać. Nie przyjmujmy stanowiska eksperta, który wie lepiej, czego pragną inni. 

 

Czy można być szczęśliwym w pojedynkę?

Każdy ma prawo do kierowania własnym życiem wedle uznania, jeśli nie krzywdzi przy tym innych. Singiel nikogo nie rani, nie szukając związku. Nie ma przy tym znaczenia, czy robi to z powodu własnej wygody, niskiego libido etc. Niektórzy z nas nie odnajdują się w związkach. Czują, że się w nich duszą. Inni odwykli od obecności drugiej osoby we wspólnym mieszkaniu i odkryli, że są dużo szczęśliwsi w pojedynkę niż z kimś. Unikają wielu niepotrzebnych konfliktów. Zyskują więcej czasu dla siebie i na rozwój osobisty. Angażują się w pracę, działalność społeczną i przyjaźnie. Poszerzają swoją wiedzę. Weekendy spędzają tak, jak lubią, nie pytając nikogo o zdanie. Nie muszą sprzątać, gdy nie mają na to ochoty. Realizują swoje małe dziwactwa w domowym zaciszu, unikając niepotrzebnej krytyki. Mają całe łóżko tylko dla siebie, podobnie jak półki w szafie. 

 

Lęk przed bliskością – jak nie pomylić go ze szczęśliwym życiem singla?

Stygmatyzacja singli często opiera się na micie o dwóch połówkach jabłka. Tymczasem współczesna psychologia podkreśla, że każdy z nas jest całością. Może kogoś dopuścić do swojego życia, ale nie musi tego robić. Ważne, aby decyzja wypływała z naszego wnętrza i nie była podszyta lękiem. Człowiek, który boi się bliskości ze względu na traumatyczne zdarzenia z poprzednich zwiazków, nie jest szczęśliwy jako singiel. W głębi serca marzy bowiem o innym życiu.