Dlaczego nie potrafimy krytykować rodziców za ich błędy wychowawcze
Zdjęcie autorstwa Migs Reyes z Pexels

Rodzice nie są chodzącymi ideałami, tak samo jak my popełniają różnego rodzaju błędy. Jedne nie mają większego wpływu na życie innych ludzi. Drugie mocno determinują życie ich dzieci. Dlaczego nie potrafimy krytykować rodziców za ich błędy wychowawcze?

Chęć zasłużenia na miłość rodzica

To podejście może wydawać się bardzo oryginalne, ale trzeba na nie spojrzeć w szerszym kontekście. Gdy słyszymy, że ktoś bije dziecko, potępiamy takiego człowieka, ponieważ wykorzystuje swoją przewagę nad słabszym. Jednak gdy sami jesteśmy bitymi dziećmi, to często nie mamy świadomości, że nie zasłużyliśmy na takie traktowanie. Uczymy się bowiem przez naśladownictwo, a wzorce pobieramy ze swojego najbliższego otoczenia. Zakładamy, że skoro rodzic twierdzi, że zasłużyliśmy na klapsa, to tak jest.  Bardzo chcemy zasłużyć na jego miłość, dlatego winę za daną sytuację przypisujemy sobie, zamiast rodzicowi, który jest osobą dorosłą i powinien się lepiej kontrolować.

Źle pojęta lojalność wobec rodziny

Nie tylko Polacy kierują się źle pojętą lojalnością wobec rodziny. Jeśli przyjrzymy się innym narodowościom, to dostrzeżemy, że problem ten występuje również we Włoszech czy w Hiszpanii. Tam również nie wypada jawnie krytykować swoich krewnych. W Polsce często się mówi, że nie powinno się źle mówić o rodzinie i kalać własnego gniazda. Niestety, takie podejście prowadzi do eskalacji przemocy domowej. Gdy dziecko jest krzywdzone, a jego matka bita, to takie rzeczy trzeba nagłaśniać, nawet gdy przemocy dopuszcza się osoba im bliska. Gdyby każde dziecko miało świadomość, że bicie zawsze jest złe i takie sprawy bezwzględnie zgłasza się wychowawczyni, to po jej nagłośnieniu i zgłoszeniu policji, problem ulegałby rozwiązaniu. Tak jednak się nie dzieje, bo dziecko nie chce donosić na swojego ojca czy agresywną matkę.

Bliskie pokrewieństwo z osobą krytykowaną

Boimy się krytykować rodziców, ponieważ jesteśmy cząstką ich. Jeśli oni nie są doskonali, to my również tacy nie jesteśmy. Skoro oni posiadają wady, to my zapewne także je odziedziczyliśmy. Zapominamy jednak o  tym, że geny nie są jedynym czynnikiem determinującym nasze zachowanie. Duży wpływ wywiera środowisko, w jakim żyjemy. Możemy mieć patologicznego ojca, a samemu być wolnym od wszelkich patologii.

Wypieranie problemu ze świadomości

Często wypieramy ze świadomości wszystko to, co wydaje nam się trudne, bolesne i niewygodne.  Dziecku trudno się uporać ze świadomością, że jego najbliżsi opiekunowie są źli, więc woli utrzymywać inną wersję wydarzeń.

Zaszczepianie w dziecku fałszywych przekonań od najmłodszych lat

Niekiedy dziecko nie potrafi obwinić rodzica za to, co mu zrobił, ponieważ ten od początku zaszczepiał w nim fałszywe przekonania. Jeśli dziecko od małego słyszy, że jest do niczego, nic nie umie zrobić i tylko irytuje dorosłych, to gdy jest dorosły, wierzy w te słowa i zakłada, że coś z nim nie tak. Krótko mówiąc, uważa niewłaściwe zachowanie rodziców za usprawiedliwione swoim kiepskim zachowanie. To w sobie widzi złego syna czy córkę, zamiast dostrzec wady w swoim rodzicu.

Dlaczego warto nauczyć się krytykować rodziców?

Krytyka rodziców powinna przychodzić nam tak samo naturalnie jak krytyka polityków. Skoro widzimy, że ktoś się nad kimś znęca, postępuje niewłaściwie, to znaczy, że sam ma problem. Nie usprawiedliwiamy polityka, który bije żonę, że pewnie nalało mu zbyt słonej zupy. Dlaczego tak samo absurdalne tłumaczenie przyjmujemy za pewnik, gdy wypowiada je nasz rodzic? Krytyczne podejście do rzeczywistości ułatwia wiele rzeczy. Osoba, która padła ofiarą przemocy, gdy uświadomi sobie, że na nią nie zasłużyła, a całkowitą winę ponosi ojciec oraz matka, która nie odeszła do niego, bo uzależniła się od niego finansowo, ma szansę odnaleźć szczęście w dorosłym życiu.