szkoła na miarę XXI wieku

Zmiany w systemie polskiej edukacji uruchomiły wzmożone kontrole placówek oświatowych. Ich wyniki nie są powodem do dumy. Warunki panujące w szkołach odbiegają od przyjętych standardów. Szkoła na miarę XXI wieku – jak prezentuje się rzeczywistość polskiej oświaty?

Szkoła marzeń

Oglądając zagraniczne filmy widzimy duże szkoły, szerokie korytarze, nowoczesne sale do nauki przedmiotów ścisłych i językowych. Do tego wielkie stołówki z bogatym menu do wyboru, profesjonalne boiska i wszechobecne szafki na szkolnych korytarzach. W wyobrażeniach to idealny wizerunek szkoły, która zapewnia wszystko, co jest niezbędne do komfortowej edukacji, łącznie z wykwalifikowaną kadrą nauczycielską. Szkoła marzeń istnieje tylko w filmach. Polska rzeczywistość nie rysuje się w takich barwach. Owszem, niektóre placówki mogą pochwalić się nowoczesnym sprzętem, pięknymi boiskami i korowymi szafkami. Niestety tylko niektóre. A jak już szkoła posiada takowe wyposażenie, nie zawsze potrafi z niego w pełni skorzystać. W czym tkwi problem? Czy sytuacja w polskich szkołach jest aż tak zła? W jakich warunkach uczą się nasze dzieci?

Witajcie w polskiej szkole

Skupmy się na wyposażeniu i strukturze, bo to największy problem polskich szkół. NIK skontrolował placówki z kilku województw. Efekty kontroli niejednego mogą zadziwić, ale tylko negatywnie. Jak wygląda współczesna polska szkoła? W wielu miejscach uczniowie mogą skorzystać ze szkolnych szafek, wyjętych niczym z amerykańskich filmów familijnych. Jednak i tu pojawia się problem. Dzieci wciąż dźwigają ciężkie plecaki, ważące niekiedy nawet połowę masy ciała. Nasuwa się pytanie, dlaczego? Przecież są szafki? Szafki może i są dostępne, ale dzieci potrzebują książek do nauki w domu, zeszytów, ćwiczeń. Ze względu na przemieszczanie się po rozległym terenie szkoły, noszą ze sobą strój na zajęcia wychowania fizycznego i inne pomoce dydaktyczne, niezbędne na zajęciach. Doliczmy jeszcze napoje i jedzenie. Prace domowe wykonują w domu, po lekcjach, więc w rezultacie i tak dźwigają podręczniki, które jak wiemy, nie są lekkie.

Skoro mowa o wychowaniu fizycznym, warto napomknąć o problemach z miejscem, gdzie takowe lekcje powinny się odbywać. Okazuje się, że w niektórych szkołach, tzw. w-f odbywa się na szkolnym korytarzu lub w salach, przekształconych z innych, często nieodpowiednich budynków, gdzie nie ma odpowiedniej wentylacji czy systemu ogrzewania. Chcemy, by nasze pociechy były aktywne, ale do tego potrzebne są właściwe warunki.

Innym czynnikiem jest czas, a w zasadzie jego brak. Przerwa trwająca 5 minut brzmi jak słaby żart, ale to rzeczywisty obraz szkoły w Polsce. W tym czasie, dziecko nie jest w stanie przejść z klasy do klasy, nie wspominając już o zjedzeniu śniadania czy odpoczynku. Podobnie jest z przerwą po zajęciach sportowych, po których trzeba się przebrać. O prysznicu większość uczniów może sobie tylko pomarzyć. Nawet jeśli takowe są, i tak brakuje czasu na higienę.

Dzieci mają równie mało czasu na zjedzenie posiłków w przerwie obiadowej. Najdłuższy czas jej trwania wynosi aż 20 minut. Chciałoby się rzec raczej tyko. Maluchy nie zjadają dwudaniowego obiadu, bo spieszą się na autobus czy kolejne lekcje. Jedzą to, co mogą szybko przeżuć, więc na talerzach zostają wartościowe warzywa. Jedzenie się marnuje i wyrzuca, nad czym ubolewają banki żywności. Wydłużenie przerwy obiadowej byłoby najlepszym rozwiązaniem tego problemu.

Do licznych problemów dochodzą także za małe sale, brak miejsc, gdzie dzieci mogą odpocząć podczas przerw czy samej organizacji zajęć szkolnych. Wszystko może nasilić się wraz z wprowadzeniem reformy. Skargi napływają, a wyniki kontroli są sygnałem do zmian, które jak najszybciej muszą nastąpić w polskich szkołach. W innym wypadku, sytuacja ulegnie pogorszeniu, a szkoły nie poradzą sobie same z modernizacją.

szkołaDzieci powinny mieć w pełni komfortowe warunki do nauki, przede wszystkim zapewnione bezpieczeństwo i higienę. Inaczej nie ma mowy o wzroście poziomu edukacji w naszym kraju. Daleko nam do szkoły na miarę XXI wieku, ale miejmy nadzieję, że reforma związana z likwidacją gimnazjów nie zakończy się jak inne utopijne wizje.

Katarzyna Antos