Samoopalacz do twarzy zimą

Producenci obiecują skórę jak złoto, modny orzechowy kolor opalenizny, rozświetlony ze złotym połyskiem. Dla każdego coś miłego.

Niespodzianka w samoopalaczu
Powszechnie uważa się, że używanie samoopalaczy nie jest szkodliwe dla zdrowia i wymienia się je jako alternatywę dla słońca i solarium. Czy jednak rzeczywiście tak jest?
Substancja, która powoduje zbrązowienie skóry przy użyciu samoopalacza to DHA – bardziej naukowo Dihydroxyaceton. Substancja ta jest wchłaniana przez naskórek – im większa jej zawartość w kosmetyku, tym lepszy efekt. Pod wpływem ciepła cząsteczka DHA rozpada się na mniejsze związki i w efekcie tego rozkładu powstaje m.in. formalina.

Samoopalacz do twarzy zimą

Formalina
jest najstarszym i najsilniej uczulającym konserwantem. Jako osobny składnik obecnie nie występuje w kosmetykach, jednak – jak widać na przykładzie samoopalaczy – całkowicie nie udało się jej wyeliminować.
Osobie już cierpiącej na alergię nawet kontakt z tak niewielką ilością jaka uwalnia się w samoopalaczu może szkodzić. Osoba zdrowa narażona jest na powstanie alergii.

Co robić?
Nie mamy wpływu na to, w jaki sposób producent obchodzi się z DHA podczas produkcji kosmetyku. Jeśli więc wciąż chcemy używać samoopalaczy, pamiętajmy o tym, że wyodrębnieniu formaliny sprzyja wysoka temperatura i duża zawartość wody w kosmetyku, kupmy więc samoopalacz z jak największą zawartością tłuszczu w składzie i przechowujmy go w lodówce. Wtedy w pełni możemy się cieszyć piękną opalenizną w środku zimy.
(MF)