Przeciwdziałanie przemocy domowej

Przemoc domowa to problem wszystkich krajów na całym świecie. Nawet w prorównościowej Szwecji dochodzi do tego typu przestępstw. Przy czym w krajach skandynawskich ofiary przemocy mogą liczyć na natychmiastową pomoc państwa, więc zgłaszają większość tego typu zdarzeń. W Polsce oficjalne statystyki prezentują się świetne, niestety, wynikają one ze strachu ofiar, które nie mogą liczyć na izolację sprawcy przemocy czy zapewnienie tymczasowego lokum. Jak naprawdę wygląda w Polsce przeciwdziałanie przemocy domowej?

Niebieska karta to za mało

W Polsce można wprawdzie wyrobić niebieską kartę, będąc ofiarą przemocy, czy skorzystać z pomocy psychologicznej, ale działania te są niedostateczne. Niestety, od tragicznej śmierci Izabeli Jarugi-Nowackiej brakuje w Polsce polityków, którzy uczyniliby z walki z przemocą domową jeden z najważniejszych punktów swojej kampanii. Tragicznie zmarła posłanka przez lata próbowała zachęcić rządzących do przyjęcia ustawy zapewniającej ofiarom przemocy ochronę z prawdziwego zdarzenia.

Zapewnienie lokum dla ofiar przemocy domowej

Izabela Jaruga-Nowacka chciała, aby sprawca przemocy był izolowany od ofiary. Tymczasem w praktyce często wygląda to tak, że pijany mężczyzna się awanturuje i bije żonę, ona to zgłasza, policja go zabiera, ale po kilkudziesięciu godzinach wypuszcza, on wraca do domu i kontynuuje ten proceder.  Niestety, sprawcy przemocy domowej są zbyt szybko wypuszczani na wolność, co rodzi w ofiarach poczucie zagrożenia i strach przed zakatowaniem, gdy po raz kolejny wezwie się pomoc. Poza tym mieszkanie jest zazwyczaj wspólne, ofiara nie zawsze ma gdzie uciec. O ile w pobliżu mieszkają rodzice czy rodzeństwo, może sobie jeszcze na to pozwolić. Dużo trudniej jest jednak wynająć mieszkanie z dnia na dzień, nawet gdy ma się pieniądze, bo zazwyczaj najem następuje pierwszego dnia kolejnego miesiąca kalendarzowego.

Posłanka SLD swego czasu postulowała, aby stworzyć ustawę, która nakazywałaby opuścić mieszkanie sprawcy przemocy i pozostawiała je ofierze. Chodziło o to, aby katowane matki z dzieckiem nie trafiały na ulicę ani nie były zdane na łaskę fundacji prowadzących dom samotnej matki i dziecka.

Wsparcie ekonomiczne dla ofiar przemocy domowej

Bardzo ważne jest też wsparcie ekonomiczne dla ofiar przemocy. Ten temat podniosła ostatnio Barbara Nowacka, córka Izabeli Jarugi-Nowackiej, przy sprawie związanej z pedofilem. Niestety, nie zawsze ofiary przemocy domowej mają własne środki lub na tyle wystarczające, aby się usamodzielnić i usunąć ze swojego życia kata. Niestety, mechanizm przemocy bardzo często zaczyna się od tego, że mężczyzna zachęca kobietę do pozostania z małym dzieckiem w domu. Mówi, że pójdzie ona do pracy, jak ono dorośnie, aby tak często nie chorowało w żłobku. Jednak z czasem staje się agresywny, a kobieta nie ma swoich pieniędzy, by uciec z tego kręgu przemocy.  Dobrze byłoby zatem, aby państwo oferowało ofiarom przemocy domowej zakwaterowanie i świadczenie finansowe przez co najmniej kilka miesięcy, aż ofiara nie znajdzie pracy i nie stanie na własnych nogach. Nie chodzi tutaj o to, aby takie świadczenie wypłacać jej do końca życia, tylko ułatwić proces aktywizacji zawodowej.  Takie osoby często chcą pracować, ale zatrudnienia po latach przerwy nie znajduje się z dnia na dzień. Często trzeba odbyć jakiś kurs.

Wsparcie psychologiczne to za mało

Wsparcie psychologiczne dla ofiar przemocy domowej jest bardzo ważne, ale nie mniej ważne są także realne formy wsparcia. Zapewnienie zakwaterowania i środków finansowych na start pomogłoby wyjść z toksycznych związków wielu Polkom z małymi dziećmi.