Kultura gwałtu w Polsce

Kultura gwałtu w Polsce wciąż ma się dobrze. Bardzo często to ofiara przemocy seksualnej jest obwiniana o to, że została wykorzystana. Zarówno policjanci, jak i prokuratorzy uważają, że kobieta powinna stawiać stały i silny opór oprawcy. Do zmiany takiej wykładni prawa zmusza nas konwencja stambulska. Niestety, od lat nic nie zmieniło się w tej kwestii.

Gwałt to trauma do końca życia

Ofiary, które doświadczają gwałtu, przeżywają traumę do końca swojego życia. Przemoc seksualna okalecza ich psychikę na całe życie. Boją się wychodzić z domu, przeraża je każdy mężczyzna na ulicy, nie są w stanie nikomu zaufać i wejść w związek. Myśl o seksie je paraliżuje.  Niestety, ich krzywda często jest bagatelizowana. Sądy nie wymierzają sprawcom gwałtu żadnej kary, kwestionując wiarygodność ofiary, albo są to kary w zawieszeniu. W rezultacie ofiara wciąż może spotkać swojego kata na ulicy, nie czuje się bezpiecznie.

Usprawiedliwianie sprawcy gwałtu

Kultura gwałtu w Polsce to mocno zakorzenione zjawisko. Przyjęło się, że kobieta swoim zachowaniem może ściągać na siebie zagrożenie. Bardzo często gwałciciela usprawiedliwia się tym, że ofiara miała na sobie krótką spódniczkę, uśmiechała się do niego, zaprosiła go do swojego mieszkania, wyszła wieczorem na spacer, piła alkohol w jego towarzystwie. Prokuratorzy  traktują wykorzystanie środków odurzających przez sprawcę jako czynnik podważający, że doszło do gwałtu. Brzmi kuriozalnie, ale w Polsce właśnie tak to wygląda. Ofiara nie mogła wyrazić sprzeciwu, bo nie miała kontaktu z rzeczywistością.

Dlaczego Polki nie zgłaszają gwałtu?

Wiele kobiet nie zgłasza gwałtu organom ścigania w obawie przed zemstą sprawcy, wstydem oraz bolesnymi pytaniami. Nawet policjantki potrafią dopytywać o pozycje seksualne, wielkość penisa, jego kształt i majtki sprawcy. Jest to obrzydliwe i bardzo niestosowne względem ofiary. Nic dziwnego, że zgłaszane gwałty stanowią tylko pojedyncze przypadki. Jak pokazują badania przeprowadzone przez organizacje broniące praw kobiet, nawet 11% kobiet doświadcza przemocy seksualnej, w tym gwałtów. To przerażające dane. Skala problemu jest znacznie szersza, niż nam się wydaje.

Najczęściej ofiara gwałtu zna sprawcę

Sprawcami gwałtów często są osoby, które ofiara zna. Kolega z pracy, szef, znajomy rodziny, kuzyn, ojciec, sąsiad, ksiądz.  To utrudnia złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.  Ofiara boi się stygmatyzacji oraz tego, że ktoś stwierdzi, iż niszczy opinię dobremu człowiekowi. Jej bliscy mogą się od niej odwrócić, jeśli będzie zeznawała przeciwko wujkowi.  Gwałt w małżeństwie przez prokuraturę i sędziów często jest traktowany jako żart. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że jest to takie samo przestępstwo jak każde inne. Nikt, nawet mąż, nie ma prawa zmuszać kobiety do seksu.

Orzecznictwo w sprawie gwałtu momentami woła o pomstę do nieba

Do tego dochodzi kwestia oporu. Choć polskie prawo mówi wyraźnie, że karze podlega każdy, kto w jakikolwiek sposób zmusza drugą osobę do obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej, to w praktyce orzecznictwo opiera się na takich przesłankach jak opór. Jeśli ofiarę paraliżuje strach i nic nie robi, to na pewno sama jest sobie winna. Pewnie tego chciała, a teraz się rozmyśliła. Jeśli uciekła w trakcie zdarzenia, to obwinia się ją o to, że nie walczyła ze sprawcą. Jeśli walczyła, ale tylko na początku, bo potem była bez szans, to zarzuca jej się brak stałego oporu. Taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca. Sędziowie i prokuratorzy nie mogą uniewinniać sprawcę z takich powodów. Gwałt to gwałt. Ofiara w obliczu zagrożenia może uciekać, może walczyć, może stać sparaliżowana. Każda reakcja jest poprawna. Z punktu widzenia ewolucji wszystkie służą przetrwaniu. To, jaką reakcję wykaże dana osoba, zależy od jej osobowości oraz okoliczności zdarzenia.

Kultura gwałtu to problem wymagający wytężonej pracy

Kultura gwałtu w Polsce wynika z przeświadczenia, że mężczyźni tak już mają, że czasem muszą sobie ulżyć. Kobiety natomiast nie powinny same wychodzić z domu po zmroku, spacerować samotnie po parku, bo same proszą się o kłopoty. Potrzeba dużych nakładów środków na kampanie informacyjne, które zmienią postrzeganie problemu. Dopóki nie zmieni się mentalność Polaków, dopóty sądy będą orzekać karę roku więzienia w zawieszeniu, bo ofiara za słabo krzyczała albo krzyczała tylko przez chwilę. To niesprawiedliwe podejście, a bezkarność dla sprawców gwałtu może kosztować nas zdrowie psychiczne, ponieważ takie zdegenerowane osoby wciąż pozostają na wolności i mogą napaść na każdą z nas. Wiedzą już, że sąd ich nie ukarze, bo jest instytucją skostniałą, osadzoną mentalnie w zamierzchłych czasach. Oczywiście, nie każdy sędzia myśli tak stereotypowo, jednak, jak pokazują statystyki, niewłaściwe podejście do gwałtu ma od 20 do 30% prokuratorów, sędziów i policjantów.  Osób, od których zależy, czy sprawa zostanie potraktowana poważnie.