jak karmią na oddziałach położniczych

Szpitalne jedzenie w Polsce nie ma dobrych rekomendacji. Zwykle słyszymy, że bez prywatnego prowiantu, dostarczanego przez bliskich trudno przetrwać dni spędzone w szpitalnych salach. Co mają powiedzieć kobiety, które wyczekują na poród lub szczęśliwie powitały dziecko na świecie? Jak karmią na oddziałach położniczych?

Kobiety na oddziałach położniczych

Przygotowując się do porodu, każda kobieta myśli głównie o dziecku, a często zapomina o sobie. Poród to ważny moment w życiu kobiety, ale w całym zamieszaniu i oczekiwaniu na dziecko, nie możemy zapominać o swoim zdrowiu. Polskie szpitale nie cieszą się dobrą opinią, dlatego tak ważmy jest wybór placówki, w której będziemy rodzić. Zawsze kierujemy się opieką i opiniami innych pań, które rodziły w danym miejscu. Kobiety na oddziałach położniczych powinny czuć się spokojnie i bezpiecznie. Nie powinny także chodzić głodne, w końcu poród przysparza wielkiego wysiłku, przez co organizm jest wyczerpany. Energię należy więc uzupełnić, ale jak to zrobić z pomocą szpitalnego jedzenia? A właściwie jego namiastki. Jak w praktyce wygląda karmienie na oddziałach położniczych?

Jak karmią na oddziałach położniczych?

Jedzenie w szpitalu musi spełniać rygorystyczne normy. Powinno być wartościowe pod względem składników odżywczych oraz zdrowe dla pacjentów. W końcu to szpital, więc możemy liczyć na fachową opiekę. No właśnie, możemy – to dobre określenie, ponieważ nie zawsze standardy szpitalnych posiłków spełniają oczekiwania świeżo upieczonych mam. Innym problemem są godziny porodu czy samego przyjęcia do szpitala. Jeśli urodziłyśmy dziecko w czasie wydawania posiłków, możemy zapomnieć o tym, że otrzymać coś do jedzenia. Nikt nie oczekuje od szpitala dań niczym z najlepszej restauracji, gdzie gotuje top chef, ale chodzi o posiłek, który będzie w stanie zaspokoić potrzeby organizmu kobiety. I choć posiłki są zdrowe, a przynajmniej tak twierdzą eksperci, ich proporcje są zbyt małe. Do tego rozgotowane warzywa, ryż czy kasze tracą swoje cenne wartości. Położne wskazują na problem diety po porodzie. Dość ubogie i monotonne menu szpitala nie jest dobre dla rodzących kobiet. Jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań medycznych, nie ma potrzeby ograniczać diety kobiety po porodzie. Energia jest potrzebna podczas samego porodu siłami natury, dlatego w pierwszej jego fazie, nie trzeba rezygnować z posiłku. Problemem są jednak godziny wydawania jedzenia w szpitalach, na które zwyczajnie można się nie załapać, a wtedy czeka nas nawet kilkunastogodzinna głodówka.

Szpitalne jedzenie kontra własny prowiant

szpitalne jedzenieOkazuje się, że oprócz ubrań czy akcesoriów potrzebnych dla dziecka, które przyjdzie na świat, do torby z wyprawką musimy zapakować zapas wody mineralnej i jedzenia. W komfortowej sytuacji są panie, których rodzina wspomoże domowymi obiadkami, przynoszonymi do szpitala. Inna sytuacja dotyczy samotnych matek, które nie mogą liczyć na pomoc bliskich. Wtedy robi się nieciekawie. Na wielu forach internetowych można przeczytać opisy szpitalnego jedzenia czy nawet zobaczyć zdjęcia skąpych posiłków. Każda przyszła mama powinna mieć gwarancję zdrowego i pełnowartościowego jedzenia oraz dostęp do odpowiedniej liczny płynów, o których nie można zapominać. Kobiety planujące dziecko powinny mieć na uwadze stan szpitalnej gastronomii. W trosce o swoje zdrowie, warto zadbać o to, by podczas pobytu na oddziale położniczym nie stresować się pustym żołądkiem. W końcu jaki jest pożytek z mamy, która nie ma siły. Pozostaje nam mieć nadzieję, że w końcu jakość i ilość jedzenia podawanego w szpitalach znacząco się poprawi.

Katarzyna Antos