Epidemia koronawirusa sprzyja konfliktom rodzinnym

Koronawirus ostatnio dość gwałtownie rozprzestrzenia się w Polsce. Dlatego też służby porządkowe zachęcają do tego, aby bez potrzeby nie wychodzić z domu. Jednak przebywanie na ograniczonej przestrzeni z pozostałymi członkami rodziny bywa dość uciążliwe. Epidemia koronawirusa sprzyja konfliktom rodzinnym.

Mała przestrzeń

Gdy przebywamy na małej przestrzeni, bardzo łatwo o konflikt. Zdecydowana większość Polaków mieszka w bloku, gdzie mieszkania nie mają jakiegoś imponującego metrażu. Nagle problemem staje się każda szklanka odłożona w niewłaściwe miejsce, każde niewyciągnięcie prania na czas, każde włączenie telewizora, bo druga osoba chce poczytać lub popracować.  Jedna strona ciągle otwiera balkon, druga musi zakładać gruby sweter, w końcu ma tego dosyć i dochodzi do starcia sprzecznych oczekiwań.

Narastająca irytacja

Ciągłe siedzenie w domu sprzyja narastaniu irytacji. Ta staje się coraz większa z dnia na dzień. Wynika to z faktu, że dotychczas mieliśmy wiele sposobów na rozładowanie konfliktu. Rano wychodziło się do pracy, po południu jadło się obiad z przyjaciółką, której można było się wygadać, wieczorem szło się na zakupy, do kina czy klubu fitness. Teraz nie mamy zbyt wielu atrakcji. Albo siedzimy w domu, albo dzwonimy do przyjaciół. Do dyspozycji mamy też spacer, rower oraz sklep spożywczy i drogerię. Zbyt częste chodzenie na zakupy jest jednak najgłupszą rzeczą, jaką możemy zrobić, gdyż sprzyja zakażeniu.

Postępująca nuda

Ile można siedzieć w domu? Jedni dostają już szału po pierwszym dniu, drudzy przetrwali cały tydzień, ale w końcu kryzys dopadł także ich. Ile książek można przeczytać? Ile filmów obejrzeć? W końcu każdy zaczyna pragnąć urozmaicenia.

Sprzeczne potrzeby

Bardzo często mamy sprzeczne potrzeby. Jedna strona chce obejrzeć telewizję, a druga porozmawiać przez telefon, a ograniczony metraż nie zawsze na to pozwala. Zwłaszcza gdy strona, która ogląda telewizję, puszcza film na głos przez subwoofer.

Brak lepszego jutra

Najbardziej uciążliwy jest brak perspektyw na lepsze jutro. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że 25 marca sytuacja nie wróci do normy. Zakażonych wciąż przybywa i będzie przybywać. Możemy jedynie zachęcać swoich krewnych, by ci nie zjeżdżali do Polski na Wielkanoc i zgłaszać policji każdą osobę, która nie przestrzega kwarantanny.