Bliskość w związku w czasach pandemii

Bliskość w związku umożliwia przetrwanie danej relacji, czyni ją też wartościową i dającą szczęście. Niestety, wiele osób zapomina, że budowanie intymności nie polega na podziale domowych obowiązków. Wiele par dzieli się ze sobą informacjami dotyczącymi wspólnych zakupów, konieczności odebrania dziecka z przedszkola, ale na tym ich komunikacja się kończy. Ma niezwykle powierzchowny charakter. Nic dziwnego, że z czasem tacy ludzie bardziej przypominają współlokatorów niż partnerów. Jak wygląda bliskość w związku w czasach pandemii.

Pandemia sprzyja parom, które stawiają na bliskość w związku

Osoby, które bardzo dbają o intymność w swojej relacji, nie ucierpiały jakoś mocno na pandemii. Fakt, iż obecnie spędzamy ze sobą znacznie więcej czasu, bo pracujemy w ramach home office, nie stanowi dla takich par żadnej przeszkody. Ci ludzie czują się dobrze w swoim towarzystwie. Potrafią też ze sobą szczerze rozmawiać i okazywać sobie wzajemny szacunek.  W związku  z tym nie mają problemu, aby poprosić partnera o to, aby im nie przeszkadzał podczas pracy zdalnej. Gorzej, gdy para miała dotychczas ubogą komunikację. Jeden z partnerów zamiast wyrazić wprost z czym ma problem, szuka tematów zastępczych do zaatakowania swojej drugiej połówki. Np. zamiast poprosić o ciszę podczas pracy, robi aferę o bałagan w kuchni, który powinien zostać uprzątnięty w czasie, gdy była oglądana telewizja. W domyśle ma to oznaczać, że oglądanie telewizji było niewłaściwe. Sprzątanie to tylko pretekst, by uzyskać to, na czym zależy tej osobie. W przypadku niektórych par pandemia obnażyła, jak dwoje niegdyś bliskich sobie ludzi oddaliło się od siebie.

Pandemia daje też sygnał alarmowy i sprzyja budowaniu bliskości, póki jest na to czas

Dla niektórych pandemia okazała się sygnałem alarmowym. Takie osoby zauważyły, że niewiele wiedzą o partnerze i specyfice jego pracy. W rezultacie przeszkadzają mu w dopełnianiu zobowiązań zawodowych. Jednak, gdy istnieje dobra wola po obu stronach i także pewna świadomość, to można nadrobić braki, zacząć ze sobą szczerze rozmawiać i otworzyć się na potrzeby drugiej połówki. W przypadku takich związków pandemia może pełnić rolę dżwięku alarmowego, który pozwala ocalić relację zmierzającą ku katastrofie.

Pandemia obnaża słabe strony związku i przyspiesza decyzję o rozstaniu

Czasem sytuacja w związku jest tak zła, że pandemia po prostu przyspiesza to, co nieuchronne. Gdy dwoje ludzi spędza ze sobą całe dnie, odkrywa, że z tej relacji już nic nie będzie. Pora się rozstać i wyprowadzić. To może przywrócić poczucie szczęścia każdej z jednostek, która dotychczas męczyła się w takiej nieudanej relacji.

Pandemia pokazuje, co łączy daną parę

Gdy zamknięto galerie handlowe, siłownie, kina, teatry, zaprzestano organizacji koncertów i eventów, nagle okazało się, co dotychczas łączyło daną parę. Jedni spędzali każdą wolną chwilę ze swoimi przyjaciółmi w restauracji.  Drudzy wspólnie podróżowali po najdalszych zakątkach świata. Trzeci uwielbiali chodzić na imprezy kulturalne. Niekiedy parę połączyła też wspólna miłość do siłowni. W relacjach zaczęło też brakować wentyli bezpieczeństwa. Nagle nie ma gdzie wyjść, aby zdystansować się do partnera. Wiosną można było wyskoczyć na spacer, a zimą jest to trudne. Zamknięte galerie handlowe utrudniają sprawę.