Kiedy kosmetyki nadają się już tylko do śmieci?

Kiedy kremy, pudry w kremie czy inne kosmetyki zmieniają kolor i konsystencję nabieramy podejrzeń, czy na pewno nic się nie zepsuło i czy dany specyfik nie będzie nam szkodził. Jedni energicznym mieszaniem przywracają choć na chwilę poprzedni kolor i gęstość, inni bez zastanowienia pozbywają się, wyrzucając do kosza.

Czasem na opakowaniu daty przydatności nie ma – jest zakodowana tylko na pasku kreskowym (tu obowiązują normy unijne i tak np. w UE kremy ważne są ok. 3 lata). Co istotne najważniejsza jest data otwarcia specyfiku, a nie jego produkcji – liczona dla zamkniętego hermetycznie specyfiku.

Innym problemem jest robienie zakupów w małych drogeriach prywatnych (nie aptekach), w kraju czy za granicą, w których niejednokrotnie kosmetyki stoją na półkach latami i czekają na klientów, nawet w wysokich temperaturach, przy szybach witryn. Po otwarciu nie tylko wyglądają na zjełczałe, ale także śmierdzące tłuszczem, lanoliną. Możemy pomstować na sprzedawców lub winić siebie za zły wybór miejsca zakupu. Każda kobieta chyba doświadczyła, jaką woń wydziela zjełczała szminka.

Kiedy jednak podjąć decyzję o wyrzuceniu stosowanego kosmetyku, który dotąd stosowałyśmy?

Kiedy kosmetyki nadają się już tylko do śmieci?Pudry, szczególnie mineralne, nie psują się przez lata pod warunkiem, że będziemy dbać o puszki, pędzelki do różu i gąbki do pudru – przede wszystkim są siedliskiem tłuszczu z naszych gruczołów łojowych na twarzy, który w połączeniu z sypkim kosmetykiem powoduje jego brudzenie i rozkład.
Większym problemem są tusze do rzęs – woski i inne nawilżacze w ich składzie, a przede wszystkim barwniki zmieniają konsystencję i już po miesiącu tracą swoje właściwości, wyruszają się i podrażniają spojówki, podrażniając gałkę oczną.
Perfumy i wody toaletowe utleniają się z czasem, zmieniają barwę, najczęściej stają się ciemniejsze. To wszystko są sygnały, by jak najszybciej pozbyć się psującego się kosmetyku.